wtorek, 5 czerwca 2012

Treningi na tydzień 4.06. - 10.06

Już się nie mogę doczekać tego bólu mięśni! :) Wiecie co, czasem na prawdę ciężko się zmobilizować do ćwiczeń, w szczególności jak się ma tak zwany "dzień lenia", ale ćwiczenia to niespotykana siła, od razu robią z Ciebie innego człowieka. Każdy trening to sukces!



Czytałam teraz o tej książce Jennifer Hudson "I got this". Nie mam zamiaru jej czytać, ale tak sobie pomyślałam, że kobieta schudła przez rok 40kg, a ja z 10 mam problemy... Chyba czas popatrzeć na to całe odchudzanie z przymrużeniem oka. To nic wielkiego przecież. Rzuciłam papierosy z dnia na dzień, których po 4 latach nieustannego wysysania paczki dziennie myślałam, że nigdy nie rzuce. A tu taki sukces, za to z marnymi 10kg nie mogę sobie poradzić? Na prawdę żenujące.

Na prawdę mam siekę w głowie ostatnio. Moje odchudzanie przypomina mi conajmniej jakąś walkę Dawida z Goliatem, albo Kichota z wiatrakami. Czasem nie ma to sensu, czasem czuję się zwycięzcą, jeszcze innym razem popaprańcem życiowym. Całkowicie niezrównoważona, wymyślająca co chwilę nowe zasady gry, nowe metody, alternatywne źródła uleczenia, badź też wykorzystująca potęge podświadomości. To wszystko towarzyszy mi na okrągło. Mam wrażenie, że się ze sobą sprzeczam, prowadzę jakąś wewnętrzną wojnę domową, nad którą nie jestem w stanie zapanować. Nie rozumiem dlaczego tak ciężko mi siebie pokochać taką, a nie inną. Dlaczego odkąd pamiętam wydaje mi się, że ludzie będą mnie lubić, kochać czy adorować za figurę? Dlaczego gdy jak coś mi nie wychodzi zrzucam to na dodatkowe kilogramy? Jak chłopak mnie nie kocha to przez wagę, jak mnie rzuci to zapewne z powodu tłuszczu. Nie rozumiem fenomanu GRUBYCH SZCZĘŚLIWYCH. Chciałabym, ale nie umiem tego pojąć. Znam kilka takich osób i na prawdę zazdroszczę im nastawienia do życia.

Tyle smętów na dzisiaj, teraz kilka cytatów:

"Nie masz wpływu na otoczenie i innych ludzi, ale to ty sama decydujesz jak będziesz siebie traktować"

"Podążaj za tym co cię uszcześliwia, a wszechświat otworzy ci drzwi, nawet gdyby wydawało się, że w okół są same ściany"

"Zdecyduj czego chcesz - a potem skup się na tym"

" Nie skupiaj się na tym czego nie chcesz bo to też przyciągasz"

"Twoim celem jest to co mówisz, że nim jest. Twoją misją jest misja, którą sam wybierzesz. Twoje życie będzie tym co stworzyłeś i nikt nie ma prawa tego oceniać"

2 komentarze:

  1. Wszystko kwestią charakteru i psychiki :)
    Też mam w pracy 2 koleżanki... no po prostu otyłe, i wpychające w siebie ciasteczka, coca colę, i wcale im nie przeszkadza ich waga. Jedna bardziej zadbana, a druga mniej, jedna podjada "ładnie", druga dosłownie się obżera... - a obie nie wstydzą się swojej wagi ani tego jak wyglądają.

    Szczerze? Na ich miejscu nie potrafiłabym wyjść na ulicę, ważę o 2-3kg za dużo i jest mi samej ze sobą źle, a co dopiero... 20kg za dużo. Ale to kwestia psychiki i charakteru. Bo innego wyjścia nie widze. I też im zazdroszcze. Bo one się nie przejmują, że im fałdka wystaje, a ja od razu chowam się pod obszernymi ciuchami...

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie... CI 'grubi szczęśliwi'... mają takie poczucie swojej wartości, że to jak wyglądają nie ma znaczenia. Akceptują siebie, dbają o to co mają, a otoczenie w którym przebywają nie zwraca uwagi na to, czy mają tu i ówdzie więcej. A, do tego osiągają naprawdę dużo. Ma na to wpływ również podejście społeczeństwa.Wystarczy spojrzeć na ludzi mieszkających chociażby w UK, tam nie zwraca się uwagi na to jak ktoś wygląda - wyjdziesz w krótkiej bluzce z pod której 'wylewają' się boczki i nikt nie będzie wytykał Cię palcem itp. itd.
    Ps. Każdy trening to sukces - dokładnie, a to, że wydaje się, że to walka z wiatrakami to nie znaczy, że nie zwyciężymy - zwyciężamy każdym treningiem :)
    Ps2. masz weryfikację obrazkową przy publikacji komentarzy ;)

    OdpowiedzUsuń